Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Inwestycje przedsiębiorcy w Koźminie Wlkp. Strach ma wielkie oczy

Paweł Krawulski, Łukasz Cichy
Wojciech Wójcik to przedsiębiorca z Koźmina Wielkopolskiego
Wojciech Wójcik to przedsiębiorca z Koźmina Wielkopolskiego Łukasz Cichy
Nowoczesne instalacje tego typu stoją w centrach miast takich jak Wiedeń, czy Tokio. Lokalny przedsiębiorca Wojciech Wójcik chce zbudować zakład produkujący energię i ciepło na swoim terenie w Koźminie Wielkopolskim. Supernowoczesna ciepłownia komuś jednak przeszkadza do tego stopnia, że budowa została wstrzymana.

Tylko u nas Wojciech Wójcik opowiada o skutkach wstrzymania inwestycji przy ul. Towarowej w Koźminie Wlkp. Według przedsiębiorcy, ludzie są wprowadzani w błąd, a komuś bardzo zależy, aby nowoczesna inwestycja nie doszła do skutku. - Szanuję mieszkańców regionu, w którym sam przecież mieszkam i żyję z rodziną od lat - mówi Wojciech Wójcik, - Dlatego wstrzymuję inwestycję i rozpoczynam kampanię informacyjną wśród lokalnej społeczności. Inwestycja będzie najnowocześniejszą w tej części Polski. W wyniku produkcji rolnej na naszym terenie powstaje wiele odpadów, które najlepiej będzie zutylizować, zgodnie z najnowszymi ekologicznymi standardami. Śmieci, które każdy z nas wytwarza, nie muszą zalegać na toksycznych stertach. Wystarczy ponad 1000 stopni Celsjusza i zamienią się w parę, która da energię elektryczną, świat nie zna dziś nowocześniejszych technologii. Rozumiem jednak obawy przed nowym, dlatego chcę poinformować mieszkańców, na czym polega działanie takiego nowoczesnego kompleksu energetycznego. Liczę, że w tym czasie uda się też odkryć prawdziwe intencje tych, którzy próbują rozwój zablokować – dodaje.

O co cała awantura?
Wojciech Wójcik, to przedsiębiorca rolny, który zatrudnia ok. tysiąca mieszkańców regionu. Jakiś czas temu postanowił wybudować w Koźminie Wlkp. nowoczesny zakład do produkcji energii elektrycznej, w której dopuszczałoby się możliwość termicznego przekształcania odpadów również tych określanych jako „niebezpieczne” w czystą energię. O skali zaangażowania technologicznego świadczyć może fakt mówiący o tym, że standardy zakładu który ma powstać w regionie będą wyśrubowane do najwyższych norm. Będzie on w stanie spalać w sposób nieinwazyjny dla środowiska nie tylko zwykłe śmieci, ale każde inne odpady. Inwestor natrafił jednak na opór części mieszkańców. Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, zorganizował wyjazd do podobnego zakładu w centrum Bydgoszczy, tamtejsza inwestycja powstała na potrzeby funkcjonowania bydgoskiego centrum onkologii. - Umówiłem wyjazd dla mieszkańców z naszego regionu zaangażowanych w protesty, oczywiście pokrywając wszelkie koszty ekspedycji. Wszyscy wyrazili zgodę, aby na dwa dni przed powiedzieć, że „jednak nie jadą”, jak ktoś jest tzw. „liderem protestu”, moim zdaniem nie powinien w ten sposób postępować - dodaje. Przedsiębiorca miał dwie drogi, albo realizować inwestycję, bo przecież posiada wszelkie zgody i pozwolenia, albo wstrzymać proces budowy i przekonać mieszkańców. Wojciech Wójcik wybrał drugą drogę. - Ta inwestycja jest w pełni ekologiczna i bezpieczna - mówi Wojciech Wójcik, - Sam będę mieszkał w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Mieszkam z rodziną niespełna kilometr od jej planowanej lokalizacji. Wycofaliśmy więc wniosek, bo zależy nam na przekonaniu mieszkańców i naszych sąsiadów, a nie na tym, aby ktoś budował w nich kłamstwa i nieprawdy. Będziemy informować mieszkańców o faktach i obalać mity na temat tej inwestycji - dodaje Wojciech Wójcik. - Rozumiem obawy ludzi i zrobię co w mojej mocy, aby przekazać fakty o inwestycji, ale nigdy nie zgodzę się z celowymi manipulacjami, osób, które wokół tego się kręcą- z tym będę walczył wszelkimi dostępnymi prawem metodami – dodaje.

Ludzie boją się uciążliwości. - Od razu chcę obalić pewien krążący w przestrzeni publicznej mit. Spalarnię chcę wykorzystać na potrzeby swojej działalności gospodarczej i nie będą tam ulegać degradacji odpady medyczne ze szpitali - mówi. Zaraz jednak dodaje, że o pozwolenia na recykling odpadów medycznych wystąpi. W końcu prowadząc hodowlę zwierząt musi mieć możliwość utylizacji buteleczek czy strzykawek.

Spalanie miałoby się odbywać w kotłach o temperaturze 1300°C. W ten sposób wszystkie produkty, które zostały do nich wrzucone, zostaną później przeznaczone na parę, a przedsiębiorca zyska własne ciepło i prąd, w najbardziej ekologiczny z możliwych sposobów.

Pracoholik
Sam Wójcik w rozmowie z nami wraca do przeszłości. – Od małego pracowałem. Pozwoliło mi to nie tylko doceniać wszelki trud, ale mieć szersze spojrzenie na świat - opowiada. Dzięki temu patrzył na zmiany technologiczne. Teraz gdy prowadzi firmę od 27 lat i spędza w firmie po kilkanaście godzin dziennie, zdecydował się pójść w nowoczesne rozwiązania. - Proszę zaznaczyć proekologiczne - dodaje. - U mnie w przedsiębiorstwie, gdzie pracuje ok. 1 tys. ludzi, zachęcam by zatrudnieni przychodzili z bidonami. Chodzi o to, by ograniczyć zużycie plastikowych butelek. Recykling kosztuje – mówi nam. Dlatego postanowił zainwestować w spalarnię. Jak podkreśla będzie ona zachowywać wszelkie normy środowiskowe. Musi to robić ponieważ współczesne obostrzenia dla takich inwestycji są bardzo wyśrubowane. Jeden nowoczesny zakład produkujący energię w ten sposób jest bezpieczniejszy dla lokalnych mieszkańców niż sąsiad palący w swoim piecu szmaty i kalosze, technologia spalania w tak wysokiej temperaturze nie powoduje zanieczyszczana środowiska. Co innego palenie w temperaturze poniżej 100 stopni. Wówczas do atmosfery wysyłane są rożne trujące substancje chemiczne.

Wojciech Wójcik podczas rozmowy wielokrotne podkreśla, że sam interesował się kwestiami z pogranicza inwestycji od dawna. Dlatego postanowił być jak prawdziwy szachista trzy kroki do przodu – Powiem tak. Jestem pod wrażeniem Japonii i jej nowoczesnego kursu - dodaje. Fabrykant opowiada, że tam jest inne podejście oraz mentalność. Po prostu mieszkaniec umieszcza w specjalnym wsypie śmieci, a w zamian otrzymuje np. energię. Zafascynowany tym zjawiskiem zaczął rozglądać jak spalarnie są wykorzystane na terenie Polski.

Wojciech Wójcik prowadzi przedsiębiorstwo pod Koźminem Wielkopolskim
Wojciech Wójcik prowadzi przedsiębiorstwo pod Koźminem WielkopolskimŁukasz Cichy

Nie chcieli skorzystać z propozycji
Wybór padł na szpital onkologiczny w Bydgoszczy. Znajdujący się na terenie miasta kompleks posiada identyczną, w tym odpadów medycznych. – Napisałem nawet pismo do Rady Miejskiej w Koźminie Wielkopolskim, by radni pojechali ze mną i na miejscu zorientowali się czy podawane w przestrzeni argumenty są prawdziwe. Niestety nikt nie chciał towarzyszyć mi w podróży - kontynuuje. Przedsiębiorca udał się na miejsce sam. Nakręcił na miejscu nawet amatorskie filmiki, pokazujące, że ludzie przebywający w kompleksie, nie zdają sobie sprawy z tego, że znajduje się tam taki zakład. Nikt też nie narzeka na uciążliwe zapachy, bo ich nie ma.

Przedsiębiorca podkreśla, iż jest otwarty na argumenty merytoryczne. Dlatego jest w stanie zorganizować kolejną wyprawę na własny koszt i pokazać niedowiarkom, iż nie należy niczego się obawiać oraz, że jest to rozwiązanie przyszłości.

Odwiedzam i rozmawiam
W czasie rozmowy przyznaje się jednak, że prawdą jest rozpowszechniana informacja, iż potrafi przybyć do prywatnego domu czy mieszkania. Czyni tak jedynie w przypadku, gdy zobaczy nieprawdziwe wpisy zamieszczane w mediach społecznościowych lub przeczyta obraźliwe maile na swój temat. – Przyjeżdżam wówczas i rozmawiam z dyskutantem, przedstawiając się na początku. Dla mnie bowiem jest to ważna prawda- stwierdza.

Na sugestię, że takie wyprawy jednak drugą stronę stresują, odpowiada. – To prawda. Jestem człowiekiem czynu i bardzo ekspresyjnym mężczyzną. Zawsze jest mnie pełno i żywo gestykuluję podczas konwersacji. No jeśli to kogoś peszy, to przepraszam -tłumaczy. Informuje, że musi tak czynić, gdyż dba o dobre imię swoich firm. Jak dodaje właśnie podczas konwersacji i wymiany poglądów twarzą w twarz rozwiewa się wszelkie wątpliwości.

Odpowiem na każde pytanie
Wojciech Wójcik na koniec wskazuje na jeszcze jeden aspekt. Decydując się na budowę spalarni wyraża zgodę na ścisłą kontrolę ze strony Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego i to 24godziny na dobę. – Każde przekroczenie normy skutkuje karami i to wysokimi - opowiada. Chce się temu poddać, gdyż na sercu leży mu ochrona środowiska naturalnego. Wstrzymał inwestycje do czasu, aż ludzie zrozumieją, że jest to im potrzebne.

Na koniec zwraca się z apelem. – Jestem gotowy odpowiedzieć na każde pytanie i rozwiać każdą wątpliwość. Z chwilą gdy zakład zostanie uruchomiony zorganizuje dzień otwarty dla każdego chętnego. Mieszkańcom pragnę przekazać jedno. Nie słuchajcie krążących po mieście opowieści, sprawdźcie sami - kończy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto