Z treści postanowienia sądu można wywnioskować, że Adam Pawluć, zarządca przymusowy, nie realizuje też planu ratowania spółki. Firma BM Kobylin mająca swoją siedzibę w Zdunach, pod jego nadzorem miała rozwijać działalność hodowlaną, tymczasem „uzyskuje środki z wynajmu pomieszczeń gospodarczych, oraz z częściowej likwidacji majątku”(czytamy w postanowieniu sądu w Kaliszu z 4 lipca 2019 r.). Sąd wskazuje, że to nie wystarcza na bieżące wydatki i spłacanie długów, w tzw. ratach układowych.
ZOBACZ JAK WYGLĄDA OD ŚRODKA DAWNA CUKROWNIA ZDUNY - GALERIA
– Do spłaty są jeszcze miliony złotych i poszczególni wierzyciele z regionu, którzy czekają na kilkadziesiąt lub nawet kilkaset tysięcy złotych mogą mieć powody do niepokoju – informuje Michał Gandziarski, członek zarządu BM Kobylin. Dodaje, że wielokrotnie alarmował sąd w Kaliszu, że ratowanie firmy bez inwestora to błąd. To właśnie ten sąd i działający w jego imieniu zarządcy, doprowadzili do tego, że wycofał się inwestor gwarantujący 90 mln zł. – Zarządca sądowy będzie zapewne twierdzić, że długi są spłacane, bo spółka spłaciła ok. 1,5 mln drobnych wierzytelności i stara się odroczyć termin płatności z urzędem skarbowym – tłumaczy Gandziarski. – Dokumenty sądowe mówią, że zarządca wygenerował też ok. 1,3 mln zł nowych długów, których moż-na dochodzić przez komornika. Najgroźniejsze dla wierzycieli, oprócz wyprzedawania majątku, jest jednak to, że zarządca nie rozwija działalności hodowlanej, a zamiast tego wydzierżawia gospodarstwa; wbrew własnemu planowi ratowania spółki – dodaje Gandziarski.
ZOBACZ JAK WYGLĄDA OD ŚRODKA DAWNA CUKROWNIA ZDUNY - GALERIA
Zarząd BM Kobylin wskazuje, że to działanie całkowicie sprzeczne z główną ideą prawa restrukturyzacyjnego. Po opracowaniu i zatwierdzeniu planu ratowania spółki, firma powinna – zgodnie z prawem – prowadzić zaplanowaną w nim działalność gospodarczą, aby spłacić wierzycieli. Uchylenie układu potwierdza, że zarządca nie jest w stanie wyprowadzić spółki na prostą. Kontynuowanie wyprzedaży majątku może doprowadzić do rażącego pokrzywdzenia wierzycieli. W ten sposób cały czas zmniejsza się bowiem majątek, który mógłby służyć do ich spłaty.
Kiedy Michał Gandziarski wszedł do zarządu BM Kobylin w 2016 r. było już wiadomo, że zadłużenie spółki jest gigantyczne i sięga prawie ćwierć miliarda złotych. W tej sytuacji oferta wsparcia kwotą 90 mln zł dawała spółce szansę na dalsze istnienie. Inwestor wycofał się, ponieważ sąd w Kaliszu odsunął nowy zarząd BM Kobylin, który gwarantował prowadzenie za te pieniądze działalności gospodarczej, spłatę wierzycieli i utrzymanie zatrudnienia. W zamian sąd wprowadził do spółki zarządców. Od kiedy kierują firmą zatrudnienie spadło ze 150 osób do… 10. Prokuratora z Ostrowa nadal prowadzi śledztwo w sprawie możliwości popełnienia przez Adama Pawlucia przestępstwa działania na szkodę BM Kobylin.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?