Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś odwiedzamy groby naszych najbliższych [ZDJĘCIA]

Marcin Szyndrowski
1 listopada to dzień szczególny dla wszystkich chrześcijan. Wspominamy bowiem tych, którzy odeszli... Na cmentarzach spory ruch. W Krotoszynie od rana mieszkańcy odwiedzają groby swoich bliskich. Harcerze, jak co roku pomagają przyjezdnym zaparkować kwestując przy tym na obóz. Odbywa się również zbiórka na renowację pomników Powstańców Wielkopolskich.

Listopadowa zaduma
by Marcin Szyndrowski

Doświadczenie śmierci według wielu filozofów nie istnieje. Implikuje to jednakże samo zagadnienie doświadczenia. Doświadczyć, czyli zobaczyć, poczuć, przeżyć przez namacalność, optyczność i fizyczność istoty śmierci. Już w Średniowieczu ludzie bali się śmierci. Występowała Ona we wszystkich sferach życia ludzkiego, od narodzin poprzez całą drogę życia człowieka. Holbain ukazał to znakomicie na swoich rycinach, anonimowie w licznych utworach średniowiecznych. Zawsze uśmiechnięta, przeżywająca wraz z nimi ich egzystencję. Nieodstępująca na krok biednych czy bogatych. Nawet Mistrz Polikarp nie za bardzo zdawał sobie sprawę z jej autorytetu, z jej przebiegłości i celowości bycia w ludzkim świecie.

Dla nas – współczesnych owe doświadczenie zaobserwować można na kilku płaszczyznach naszego życia. Rysunki plastyczne małych dzieci w wieku od 2,5 – 4 lat zawierają w sobie jakoby elementy pierwotnego doświadczenia śmierci. Dziecko na początku swojej kariery rysunkowej niezgrabnie i chaotycznie pokrywa białą przestrzeń plamami bądź kreskami, najczęściej jednak wybranym kolorem. Niejednokrotnie dziurawi tym samym ową przestrzeń, lecz to wynika tylko i wyłącznie z jego fizyczności. Następnie pojawiają się gwiazdki, zalążki domowych zwierzaków, domki, później tatuś, mamusia, braciszek.... Najczęściej jednak słonko, chmurki i krzyżyki. Symbolika dziecięcego rysunku po dziś dzień interesuje psychologów dziecięcych. Okazuje się, że to właśnie tutaj rozpoczyna się pierwsze doświadczenie śmierci, tak mocno zakorzenione w człowieku od pokoleń i takie realne, że explicite, rzec można urodziłem się po to, by umrzeć.

Pojawia się kolejne pytanie. Czy można uniknąć śmierci? Czy jest jakaś inna droga? Człowiek próbował odpowiedzieć sobie na to pytanie już bardzo wiele razy. Sienkiewicz w noweli Dwie Łąki to zagadnienie zilustrował na przykładzie obcej nam religii. Niestety nie można! Przejście bowiem, które postawił Najwyższy, jest nie do przejścia. Musimy zatem trwać na Łące Życia, by kiedyś mieć możliwość dostępu do tej drugiej – Łąki Śmierci. Nam – współczesnym jednak nie chce się czekać. Panteon głupców, często gęsto, młodych, ambitnych ludzi urósł do rang, iście legendarnych. Eliksiry młodości, albo co gorsza, picie krwi za cenę nieśmiertelności. Epoka wizualno-medialna prześciga się w coraz to nowszych pomysłach, jakby tutaj zaspokoić oczekiwania współczesnych. Pojawiają się zatem gry komputerowe, super-produkcje filmowe, książki – implikujące doświadczenie śmierci do naszego życia. Oswajają nas z Nią za cenę realnych faktów dziejących się na naszych oczach w wieczornym wydaniu Wiadomości. I nie dziwi nas już, choć szokuje, obraz zgwałconej dziewczyny wyrzuconej z pociągu czy noworodki w beczkach po kiszonej kapuście.

Śmierć tak bardzo zakorzeniła się w naszych umysłach, że przestaliśmy zwracać uwagę na jej poważny cel – zbawienie. Mało kto z nas przechadzając się po mieście zwraca uwagę na klepsydry. Niknie gdzieś w oddali kolejny napis o byciu w społeczeństwie. Pozostaje tylko ta KARTKA – rozmyta w kałuży tchnięciem silniejszego wiatru. Cmentarze nie zmuszają już do refleksji, chyba tylko niektórych w Dzień Wszystkich Świętych. Wizję zbawienia odsuwa myśl, że innego końca świata nie będzie. Wykorzystujemy zatem świat i siebie w nim jak tylko możemy, ryzykując przy tem najcenniejszym skarbem jaki posiadamy. Warto może się zastanowić nad tym, że mamy tylko jedno życie i jedną śmierć. Przypominają zatem z usilnym dydaktyzmem o śmierci – różnej śmierci – w różnych sytuacjach i okolicznościach -, na lekcjach języka polskiego czy historii. Lecz czy to wystarczy, by zastanowić się nad Nią choć przez chwilę?

A pierwszego jak co roku owinięci wieczorną zadumą spowijamy cmentarną ziemię cieniami własnych postaci. Oddychamy dymem parafinowo-woskowych lampek, nad którymi tańczą muchy- mając na uwadze świetliki.

*****

Źródło: Press Association

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto