"TulipAnki"- miejsce stworzone z pasji do kwiatów
W TulipAnki znajdziemy nie tylko okolicznościowe bukiety, ale też niepowtarzalne kompozycje kwiatowo-dekoracyjne. W te kompozycje Ania wkłada cały swój talent i wiele serce. Sprosta wymaganiom każdego klienta, każdemu poświęca dużo czasu, bo do zamówienia podchodzi indywidualnie. W ofercie ma również usługi florystyki ślubnej.
- Jak to się stało, że zainteresowałam się akurat florystyką? Jak większość nastolatków, tak również ja zupełnie nie wiedziałam czym chciałabym się zajmować w przyszłości, jaką wybrać szkole, a później pracę. Jedno wiedziałam na pewno... Zawsze ciągnęło mnie do ludzi, uwielbiam z nimi kontakt, bardzo cieszę się, gdy mogę kogoś nowego poznać. Zdecydowałam się na liceum profilowane o profilu usługowo- gospodarczym dlatego, że gdzieś w środku czułam, że to będzie praca związana z kontaktem z ludźmi, ale jeszcze zupełnie nie wiedziałam jaka. Zaraz po szkole rozpoczęłam pracę w jednej z nowotomyskich firm. Pracowałam tam ( z małą przerwą) prawie 10 lat, poznałam cudownych ludzi
- mówi nasza rozmówczyni, Ania Frąckowiak.
Jak wspomina utalentowana kobieta z każdym rokiem było jej coraz gorzej: codzienność i monotonia, praca trzyzmianowa, która wykańczała jej organizm.
- Pewnego dnia wróciłam do domu z resztkami sił, usiadłam i zaczęłam płakać. Powiedziałam sobie, że muszę coś zmienić, żeby być bardziej szczęśliwą. Zaczęłam przeglądać internet - szkoły i ich kierunki, które mogłyby mi dać satysfakcję ale też pewność, że będę się w tym czuła dobrze. W ten sposób trafiłam na florystykę i od razu pomyślałam że to jest to!
- informuje nas Ania.
I tak wszystko się zaczęło ...
Jak przytacza florystka zaczęła o tym mówić w pracy. Bała się jednak samego dojeżdżania do Poznania. Wtedy pomoc i towarzystwo zaproponowała jej koleżanka, zaczęły uczęszczać na zajęcia razem.
- To dzięki jej decyzji, robię dzisiaj to co kocham. Do teraz jestem jej za to ogromnie wdzięczna
- dodaje z łzami w oczach dziewczyna.
To był piękny czas, dużo emocji, nowe znajomości. Szkołę ukończyła egzaminem zawodowym i zdobyła tytuł technika florystyki ale nadal nie miała odwagi, żeby zmienić pracę.
- Największą pewność siebie dały mi dodatkowe kursy, które odbyłam u Mistrzyni Florystyki - Katarzyny Grety - Szymkowiak, w jej autorskiej szkole Gretaflowers w Borówcu pod Poznaniem. Doświadczenie i wiedzę którą chętnie przekazywała, jej miłość do kwiatów, umiejętność nauczania sprawiły że w 2019 roku spełniłam swoje marzenie i otworzyłam własną kwiaciarnie
- informuje nas właścicielka "TulipAnków".
Czas na zmiany i nowe miejsce
Początkowo kwiaciarnia miała swoje miejsce w Bolewicach, po dwóch latach właścicielka postanowiła przenieść ją do Nowego Tomyśla.
- Uważałam, że znalazłam idealne na nią miejsce. Miasto daje większe możliwości, tu wszystko jest pod ręką, ale też jest więcej mieszkańców, a co za tym idzie - więcej zleceń. Ważne było dla mnie też to, że jestem codziennie blisko córki i gdy mnie potrzebuje, to zawsze ma mnie na wyciągnięcie ręki
- dodaje ze wzruszeniem Ania Frąckowiak.
Serdecznie wszystkich Państwa zapraszamy do kwiaciarni stworzonej z pasji do kwiatów "TulipAnki". Znajduje się ona przy ulicy Zbąszyńskiej 18a (koło cukierni Kachlicki).
A my w galerii prezentujemy cuda Ani Frąckowiak- właścicielki kwiaciarni.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?