Wszystko zaczęło się od tego, że dwóch byłych „Skippersów”, Maciej „Bunio” Zenfler i Jarek „Jarson” Reising, zostało w październiku 2011 zaproszonych przez krotoszyński Zarząd PTTK do zagrania na mecie rajdu turystycznego kilka numerów.
Los chciał, że na tym koncercie obecnym był także Maciej „Hoffi” Hoffmann. Jako, że znał się z chłopakami wiele już lat, a sam grywał na basie, padła propozycja zagrania czegoś razem w trójkę, bo panowie potrzebowali basisty. Cała trójka umówiła się na pierwszą wspólną próbę – w domu Hoffiego, w Biadkach, na 15. października 2011. I w zasadzie to jest data rozpoczęcia działalności „Bujambi”. Zaczęły się regularne wspólne próby, 2 x w tygodniu, zawsze w Biadkach. Grupa zaczęła grać oprócz coverów także kompozycje Bunia i Jarsona, do wierszy Leśmiana i Gałczyńskiego oraz tekstów autorstwa Pawła „Płócienia” Płócienniczaka oraz Hoffiego.
Po sąsiedzku z pokojem, w którym chłopcy ćwiczyli, znajduje się pokój Piotrka „Bibelsa” Hoffmanna, młodszego syna Hoffiego. Siłą rzeczy Piotrek był więc skazany dwa razy w tygodniu na wysłuchiwanie poczynań nowego tercetu. I kilka razy skomentował to, co słyszy. A z kolei tercetowi coraz bardziej brakowało pełnej sekcji rytmicznej. Sam bas brzmiał zbyt „miękko”…
I to Piotrek wpadł na pomysł, aby zamiast pełnego zestawu perkusyjnego wykorzysta cajon, południowoamerykański instrument, na którym można imitować brzmienie bębnów i werbla. Zapadła decyzja o zakupie, a do gry na nowym cajonie zaproszono pomysłodawcę. Z czasem dołączyła do nich kolejna domowniczka skrzypaczka Marta, a po roku w miejsce Piotra wszedł Wyduba z Koźmina jako perkusista. Teraz zespół szykuje płytę live.
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
