Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Astra przegrywa w Gostyniu z Kanią. Piłkarze nie tracą jednak nadziei

Paweł Krawulski
Paweł Krawulski
13 kolejka wielkopolskiej V ligi w grupie 3 okazała się pechowa dla krotoszyńskiej Astry. Przegrana przyszła nie dość, że w doliczonym czasie gry z Kanią w Gostyniu 0:1 (0:0), to jeszcze spowodowała stratę cennych punktów.

Tegoroczne rozgrywki V ligi są wielką niewiadomą dla ich stałych przedstawicieli. Nie dość, że poziom się uległ podwyższeniu, wszak grono zasilili spadkowicze z IV ligi, to jeszcze przed reorganizacje i grę z zespołami z byłego województwa leszczyńskiego, powstało wiele niewiadomych. Choć decyzja Wielkopolskiego Związku jest w tej kwestii ze wszech miar słuszna, chodziło o reedukację kosztów, to dla zawodników Astry runda jesienna jest daleka od oczekiwań.
Mecz w Gostyniu miał być meczem na przełamanie złej passy. 3 porażki i strata w tych spotkaniach aż…17 bramek, może zachwiać niejednym teamem, a co dopiero zespołem amatorskim. Na szczęście piłkarze jechali na spotkane niezwykle zmotywowani i pewni swoich umiejętności Niestety przez nadmiar żółtych kartek w poprzednich kolejach szkoleniowiec, którym jest wychowanek i dawna legenda klubu Krzysztof Gościniak, znów musiał dokonywać korekt w wyjściowym składzie. Co więcej musiał radzić sobie bez absolutnie kluczowych przy dobieraniu składu futbolistach. Zarówno brak nominalnego i wiecznie uśmiechniętego pomocnika Łukasza Budziaka, jak i napastnika Adama Staszewskiego, nawet jeśli ten ostatni zatracił szybkość, to wielkie wyrwy i osłabienia. Jeśli dodamy do tego brak z tych samych powodów Szymona Jankowskiego, obrońcy powodował że każdy z sympatyków klubu z ul. Sportowej, mógł martwić się o końcowy wynik.

Celem było wywalczenie punktów ze średniakiem w tabeli. W Krotoszynie wiedziano dobrze, że ewentualna porażka sprawi, iż Astra znajdzie się blisko strefy spadkowej. To z kolei spowoduje wyzwolenie niepotrzebnej presji i nerwów.

Niestety po ostatnim gwizdku sędziego Bartosza Giery, stało się to czego obawiano się w najczarniejszych snach. Długo mecz był wyrównany. Obie jedenastki mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zdecydował doliczony czas gry w II połowie. Po akcji ofensywnej krotoszyńskiego zespołu, miejscowy bramkarz szybko wznowił grę. Poszła szybka kontra i piłka znalazła się w polu karnym gości. Tam po ogromnym zamieszaniu jeden z graczy ofensywnych Michał Smektała pokonał strzegącego bramki Bartosza Nowackiego. Arbiter natychmiast zakończył mecz. Szok i niedowierzanie, a także bezradność była udziałem krotoszynian. Wielu wyglądało jak bokser po nokautującym ciosie. Bo taka porażka boli zawsze podwójnie.

Porażka sprawiła, ze Astra spadła na 10 miejsce w tabeli. Nie to jest jednak najgorsze. Ewentualne triumf nad będąca ostatnio w gazie i walcząca o zajęcie po tej rundzie miejsca barażowego w walce o IV ligę, Pinsel Peter Krobiankę Krobia, spowoduje tylko ewentualne awans na 8 miejsce w tabeli. 7 w tej chwili Piast Kobylin ma nad krotoszyńskim ulubieńcami 6 oczek przewagi Znacznie bliżej krotoszynianom do miejsca barażowego zagrożonego spadkiem. Póki co nad zajmującym je Piastem Czekanów ma 4 punkty przewagi. Niemniej jest światełko w tunelu. Jest nim postawa zespołu. Nie stracił jeszcze nadziei i nie zamierza pogrążać się w beznadziei.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto