Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Astra Krotoszyn - Stal Pleszew 0:3

Paweł Krawulski
Ostatnie spotkanie niebiesko-białych rozegrane w ramach 13 kolejki kaliskiej klasy okręgowej w niedzielę, 8 listopada było dla krotoszyńskich kibiców szokiem. I nie chodzi tu wyłącznie o wynik przegraną 3:0, bo ta wkalkulowana jest w każde rozgrywki sportowe. Jednak brak ambicji, stratę bramek w 1 min. oraz na początku II części gry, a także rozgrywanie akcji schematami spowodowało, że w niedzielne popołudnie team Marcina Kałuży stanowił zlepek indywidualności, a nie piłkarską drużynę reprezentującą z dumą miasto powiatowe.

To wszystko sprawiło, że niektórzy sympatycy opuszczali pospiesznie stadion w czasie II połowy. Przyjmowali porażkę z powagą i godnością. Jednak ich mimika wyrażała wszystko. Na twarzach tych oddanych od lat na dobre i złe klubowi ludzi ludzi widać było zniechęcenie i strach o przyszłość naszego klubu. Wszystko to dzieje się w przeddzień zebrania, które wybierze nowe władze klubu na kolejną kadencję. Dodać należy, że odbędzie się ono we wtorek 17 listopada o godz. 18.00 w restauracji Cristal. Wróćmy jednak do meczu. Na dobre się on jeszcze nie zaczęł, a Patryk Wojtkowiak musiał wyjmować piłkę z sieci. Była I min. gry. Stal Pleszew przeprowadziła swoją I akcję ofensywną, piłka trafiła w pole karne. Niestety w zamieszaniu podbramkowym najlepiej zachował się napastnik oraz wychowanek Stali Krystian Benuszak, który otworzył wynik spotkania. To gapiostwo całego zespołu, z formacją obronną na czele spowodowało uzasadnione pretensję Kałuży. Mobilizacja ze strony szkoleniowca nic nie dała. Co więcej widać było, że trener swoje, a piłkarze swoje. Ten przestój omal nie kosztował Astrę utraty bramki. Jut 3 min. później przyjezdni wykonywali rzut wolny. Tylko niefrasobliwości futbolistów Stali oraz udanemu wybiciu przez obrońców, Astra zawdzięcza, że nie straciła bramki. Zresztą próba sforsowania naszej bramki trwała dalej. W 5 min. Wojtkowiak szybkim wyjściem zapobiegł utracie bramki. Nasi piłkarzy widząc co się dzieje postanowili grać wyżej. Niestety finalizacja akcji wyglądała zawsze tak samo. Dośrodkowania lądowały w rękawicach bramkarza Krzysztofa Śledzianowskiego, albo ustawieni ofensywnie Szymon Polowczyk z Michałem Janosiem, po stracie futbolówki ratowali się faulami. Jedyny celny strzał w tej części oddał Paweł Gąszczak, który finalizował dobre dośrodkowanie Janusza Maryniaka. Niestety siła jego uderzenie głową pozostawiała wiele do życzenia. Tymczasem Stal rozgrywała kolejne akcje. Nasi futboliści ograniczali się do przeszkadzania rywalom. Nawet jak wywalczyli co jakiś piłkę, nie mogli wyprowadzić kontry, gdyż zawodziło ostatnie podanie. Ratowali się wówczas przewinieniami. Ta gra kosztowała doświadczonego pomocnika Huberta Wronka wpis w protokole sędziego Pawła Moszaka. Arbiter pokazał mu słusznie w 13 min. żółty kartonik za brzydki faul w środkowej strefie boiska. W tym czasie popis umiejętności wokalnych dali Fanatyczni Fani. Jednak co zdumiewające oprócz pieśni zagrzewających naszych piłkarzy do skutecznej gry, manifestowali swoje przywiązanie do aktualnego lidera III ligi w grupie kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej Jaroty Jarocin. A gra naszego zespołu wyglądała jak całokształt oprawy. Niby można było grać kilkoma piłkami, jednak zdarzały się momenty, kiedy tylko jedna futbolówka, była zdatna do gry. Co rusz zawodnicy z Pleszewa wskazywali, że piłka nie jest napompowana należycie. Nasi w końcu obudzili się z letargu. Wykonywali nawet stałe fragmenty gry. Co z tego, piłka zawsze była zagrywana tak samo dołem i padała łupem przyjezdnych zawodników. Co więcej w 22 min. znów tylko refleksji Wojtkowiaka zawdzięczają, że nie przegrywali 2:0. Janoś wykonywał rzut rożny. Jego dośrodkowanie trafiło jednak do obrońców gości, którzy widząc złe ustawienie, postanowili rozegrać szybki kontratak. Portero krotoszynian był jednak czujny, wybiegł z bramki i zażegnał niebezpieczeństwo. Poderwać zespół próbował kapitan Mateusz Marciniak. Niestety zmuszony był tylko do holowania piłki. Zawodnicy ofensywni byli dobrze kryci. W 27 min. na strzał zdecydował się Dawid Pera. Na szczęście to uderzenie nie mogło zaskoczyć Wojtkowiaka. Na 9 min. przed końcem I połowy, strzał Pawła Korzeniewskiego został wybity z linii bramkowej. W tym czasie naszych zawodników można pochwalić jedynie za skuteczne ,,łapanie” zawodników żółto-niebieskich na spalone. Tak skończyła się I połowa. Druga rozpoczęła się niemal tak samo jak pierwsza. Na bramkę tym razem czekano 3 min. Lewą flanką urwał się naszym obrońcom Tomasz Zawada. Prezes Stali zachował się po profesorsku. Wojtkowiak co prawda wyszedł ze swej świątyni i próbował skrócić kąt, jednak pomocnik strzelił mu pod brzuchem i piłka zatrzepotała w siatce. Ta bramka już definitywnie podłamała morale krotoszynian. Stal rozgrywała, a Astra statystowała. Nawet jeśli przez dłuższą chwilę posiadali piłkę, jedno dobre ustawienie się na boisku przeciwnika powodowało, że tracili futbolówkę i znów cała drużyna musiała bronić. Kałuża próbował rotować składem. Na boisku pojawił się w miejsce bezbarwnego Gąszczaka Adam Staszewski. Nie zmieniło to jednak obrazu gry. Co więcej po chwili przegrywaliśmy już 3 bramkami. Katem zespołu z ul. Sportowej został Remigiusz Korzeniewski, który wykorzystał świetne dośrodkowanie z rogu i ustalił jak się później okazało wynik spotkania. W szeregach naszych zapanował chaos. Nie potrafili rozegrać prawidłowo akcji będąc nawet w liczebnej przewadze. A Stal ten wynik satysfakcjonował w pełni. Spadło zatem tempo gry. Nie należy jednak zapominać o kolejnych szansach pleszewskiego teamu. W 73 min. Benuszak oddał celne uderzenie w środek bramki Wojtkowiaka. Górą na całe szczęście był nasz bramkarz. Na 5 min. przed końcem kolejny rzut wolny wykonywali gracze Stali. Celownik Adriana Chojnackiego nie był jednak tego dnia ustawiony prawidłowo. Futbolówka przeszła wysoko ponad bramką. Do końca spotkania aktorzy tego widowiska nie stworzyli żadnej interesującej akcji. 5 porażka w sezonie stała się faktem. Dzięki niej Astra spadła na 8 miejsce w lidze. Stal natomiast utrzymała 3 punktowa odległość do prowadzącej w tabeli Pogoni Nowe Skalmierzyce. Kwestia awansu jest nadal jeszcze nierozstrzygnięta.

Skład Astry: Wojtkowiak- Sójka, Jędrzejak, Maryniak, Budziak, Polowczyk, Gąszczak (58’ Staszewski) Marciniak (74’ Adamski), Janoś, Cubal, Wronek (70’ Nowak).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto