Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Astra Krotoszyn - Czarni Dobrzyca 3:0 (1:0)

Marcin Szyndrowski
W meczu 7 kolejki kaliskiej klasy okręgowej w niedzielę, 20 września Astra Krotoszyn zwyciężyła 3:0 team Czarnych Dobrzyca. Nie obyło się bez kontrowersji. Tobiasz Baran nie potrafił pogodzić się z decyzją sędziego Artura Marcinka i goście kończyli mecz w dziesiątkę.

Mecz rozpoczął się od chaotycznych akcji. Obie drużyny próbowały narzucić swój styl gry. Skutkiem tego mnożyły się niedokładności. Niemniej więcej ochoty do gry wykazywał nasz zespół. Już w 4 min. potężną, ale niestety niedokładną bombą zapisał się w protokole Szymon Polowczyk. Strzelił panu Bogu w okno. Niebiesko-biali przeważali. Grając na połowie rywala wywierali na nim presję. A ci zaczęli popełniać błędy. Naciskany przez naszych wszędobylskich pomocników portero gości Mateusz Matłoka, wybijał futbolówkę poza linię boczną. Niestety nasi zawodnicy nie potrafili skorzystać z prezentów gości. Co prawda pokazywali się nielicznie zgromadzonej publiczności zarówno Marcin Ciesielski, jak i Dawid Olejnik oraz Łukasz Budziak. Niestety rozgrywając między sobą piłkę na pełnej szybkości, nie potrafili doprowadzić do ostatniego celnego podania. Mnożyły się straty, które bardzo irytowały miejscowego szkoleniowca Kałużę. Czarni tymczasem otrząsnęli się z przewagi krotoszynian. Hubert Matyjasik groźne dośrodkował. Na szczęście czujny tego dnia bramkarz Patryk Wojtkowiak zażegnał niebezpieczeństwo. Marcin Kałuża instruował piłkarzy. Nakazywał rozgrywać futbolówkę dokładniej oraz wykazywać większą agresywność w stosunku do rywala. Wydawało się że rady szkoleniowca wpłyną na zmianę gry miejscowych. Nic z tego. Co prawda w 17min. spotkania Paweł Gąszczak strzelił na bramkę rywala, po znakomitym podaniu Dawida Olejnika. We wszystkim zorientowali się jednak obrońcy teamu z Dobrzycy, którzy zablokowali uderzenie. Niestety przybyli kibice na stadion położony na ul. Sportowej byli świadkami bardzo niedokładnej gry obu ekip. Drużyny nie potrafiły dłużej utrzymać się przy piłce. Co więcej w 20 min. tylko refleksowi naszego bramkarza, Astra zawdzięcza że nie straciła bramki. Futbolówka znalazła się na 5 metrze, odbiła się od naszych stoperów i wylądowała w rękawicach Wojtkowiaka. Ta groźna sytuacja podziałała mobilizująco na gospodarzy. 3 min. później akcja zainicjowana przez Olejnika na spółkę z Dawidem Cubalem, próbował sfinalizować Adam Staszewski. Niestety strzelił niecelnie. Futbolówka minęła poprzeczkę bramki Czarnych. Nadal panował chaos na boisku, a żadna z ekip nie potrafiła skonstruować ataku pozycyjnego, zakończonego uderzeniem w kierunku bramki przeciwnika. Taka sytuacja utrzymywała się aż do 30 min. Wówczas to Michał Janoś znalazł się w polu karnym gości. Nie namyślając się długo zdecydował się na uderzenie wobec nieatakowania przez przeciwnika. Strzał był bardzo precyzyjny. Janoś zdjął nim przysłowiową pajęczynę z bramki Matłoki i ucieszył miejscowych fanów. Astra objęła prowadzenie. Czarni nie mający nic do stracenia postanowili zaatakować. Groźną akcję gości zażegnał Olejnik, który przerwał akcję faulem. Tym zagraniem wpisał się do protokołu sędziego, który pokazał mu żółty kartonik. Do końca I połowy na murawie brakowało piłkarskich zagrań, które elektryzują kibiców. Warto odnotować celny strzał Szymona Polowczyka z rzutu wolnego. Niestety brakowało w nim siły i piłka padła łupem bramkarza. W 42 min. Astra powinna jednak prowadzić 2:0. Szybką akcję Ciesielskiego próbował wykończyć Adam Staszewski. Niestety strzelił obok prawego słupka. Czarni próbowali się ,,ogryźć” miejscowym w doliczonym czasie gry. Damian Kaźmierczak wbiegając z prawej strony w pole karne, strzelił wysoko ponad bramką.
Na drugą część gry lepiej zmotywowani weszli przyjezdni. Już w pierwszej min. groźnie strzelał Marcin Krawczyk. Na szczęście na posterunku był Wojtkowiak, który wypiąstkował futbolówkę przed pole karne, a dobitkę napastnika, zablokowali obrońcy gospodarzy. Pierwszy z letargu obudził się Polowczyk. Wszędobylski obrońca pociągnął grą drużyny. W 50 min. podał do Janosia, który oddał niecelny strzał. Piłka przeleciała obok lewego słupka bramki. Niestety na boisku znów zapanował chaos. Niebiesko-biali grali długimi podaniami, które często padały łupem przeciwnika. Z nonszalancji próbowali skorzystać przeciwnicy, w 52 min. Krawczyk próbował po raz kolejny zaskoczyć naszego bramkarza. Z drugiej strony pokazywał się z dobrej strony Janoś. Strzelał z daleka, niestety nie miał dobrze nastawionego celownika. Piłka po jego uderzeniach zawsze mijała bramkę przeciwnika. W 56 min. w protokole zapisał się Remigiusz Prusak. Jego uderzenie jednak we wspaniałym stylu obronił Wojtkowiak. Po tym uderzeniu nasi zawodnicy zaczęli grać wysoko. Nasz portero zostawał ostatnim obrońcą. Z tej nietypowej roli spisywał się znakomicie. W zalążku przerywał akcję przeciwnika. W 66 min. wreszcie doczekaliśmy się strzału na bramkę Czarnych. Jej autorem był kapitan miejscowych Mateusz Marciniak. Ta akcja pobudziła miejscowych do konstruowania szybszych akcji. Zaledwie 2 min. później w polu karnym znalazł się Janoś. Wykorzystał on lekkie popchnięcie Tobiasza Barana i padł jak długi. Sędzia podyktował jedenastkę. Jej pewnym egzekutorem okazał się Staszewski. To było jednak preludium kontrowersji. Piłkarze nie chcieli oddać piłki i świętowali zdobycie gola. Ciśnienia nie wytrzymał Baran. Zaczął on komentować decyzję sędziego używając nieparlamentarnych określeń w stosunku do sędziego. Ten okazał się bezlitosny. Wyrzucił zawodnika z boiska. Wywołało to nerwową reakcję całej ławki rezerwowych gości. Przez 20 min. Astra rozgrywała futbolówkę z przewagą jednego zawodnika. Natychmiast próbował wykorzystać sytuację Janoś. Jego strzał obronił bramkarz. Pogodzeni z rozwojem sytuacji szkoleniowcy, próbowali zmieniać zawodników. Mecz stał się mało interesujący, zważywszy że zaczęła padać mżawka. W protokole sędziego zapisał się również po stronie Astry Jakub Jędrzejak. W 81 min. sfaulował przeciwnika i otrzymał żółtą kartkę. Astra postanowiła w końcówce przypuścić jeszcze jeden atak. W 90 min. gry piłka przed polem karnym znalazła się w posiadaniu Maryniaka. Ten nie namyślając się wiele, kropnął w stronę bramki. Piłka wylądowała w siatce, ustalając końcowy wynik meczu na 3:0 dla miejscowej drużyny. Zaraz po tej bramce sędzia zakończył spotkanie. Wraz z trójką sędziowską do pokoju arbitrów podążył obserwator, który długo analizował ten mecz.

Skład Astry: Wojtkowiak- Olejnik, Jędrzejak, Budziak, Polowczyk, Staszewski (88’ Potarzycki), Ciesielski (80’ Nowak), Gąszczak (78’ Adamski), Marciniak, Janoś (75’Maryniak), Cubal

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto