Pierwsza część naszej informacji była prawdziwa. Prawdą jest więc - jak napisaliśmy wczoraj - że w zeszłym roku właściciel terenu PKS Ostrów postanowił sprzedać dworzec, twierdząc, że jest mu on niepotrzebny bowiem zmniejszyła się drastycznie ilość połączeń obsługiwanych przez PKS z Krotoszyna. Jesienią odbyła się pierwsza licytacja terenu, do której przystąpił tylko miejscowy przedsiębiorca Dariusz Rozum, oferując kwotę 620 tys. zł. Do realizacji transakcji wówczas nie doszło, bo miasto ją zablokowało, powołując się na prawo pierwokupu.
Przed miesiącem odbyła się ponowna licytacja terenu dworca PKS w Krotoszynie. Władze miasta, choć wywalczyły dla siebie prawo pierwokupu nie wzięły udział w licytacji, w której znów wziął udział tylko Dariusz Rozum, który podbił stawkę o 85 tys. zł. Mimo przyznanego przez sąd prawa pierwokupu, samorząd aby kupić teren musi dać co najmniej taką samą kwotę, jaką zadeklarował przedsiębiorca, czyli 705 tys. zł. Stąd potrzebna była korekta tegorocznego budżetu, uchwalona przez radę miejską.
Czytaj także: Krotoszyn - Czy miasto kupi dworzec PKS?
Podczas posiedzenia miejskiej komisji społecznej, Franciszek Marszałek, dyrektor departamentu inżynierii urzędu miejskiego prosił radnych o poparcie uchwały. Argumentował, że przylegająca do dworca działka o powierzchni 2,5 hektara należy do gminy, więc teren dworca PKS też powinien być w ich rękach. Wskazywał, że miasto chce na tym terenie zbudować nową bazę dla autobusów MZK. Radni poparli propozycję. Wielu jednak zastanawia się co się kryje za tak ostrą rywalizacją o nieruchomość.
I od tego momentu nasza informacja nie była już prawdziwa. W ramach prima-aprilisowego żartu napisaliśmy, że drugie dno rywalizacji ujawnił nam Dariusz Rozum. Cały żart poniżej:
Rady Rozum twierdzi, że o tym wie także burmistrz, dlatego jest tak zdeterminowany by kupić dworzec PKS. - O tej tajemnicy dowiedziałem się na zawodach sumo w Berlinie. Spotkałem tam syna wysokiego oficera SS, który trochę się upił i opowiedział mi o pobycie jego ojca podczas wojny w Krotoszynie - mówi Rozum.
Czytaj także: Krotoszyn - Miasto chce kupić dworzec PKS i PKP
Niemiec opowiadał mu, że jego ojciec nadzorował transport złota i dzieł sztuki zrabowanych w Krakowie. Łup wieźli samochodami do Rzeszy. W Krotoszynie mieli to wszystko załadować do pociągu, ale z powodu nalotów alianckich i nadciągających wojsk sowieckich, postanowili ukryć zrabowane dzieła w schronach usytuowanych przed dworcem PKP w Krotoszynie. Wejścia do schronów wysadzili. Po wojnie w tym miejscu powstał stadion żużlowy, a później dworzec PKS.
Podczas tych inwestycji nikt nie rozbił grubych ścian betonowych schronu. Niemiec zaproponował Rozumowi udziały za pomoc w wydobyciu skarbu. Twierdzi, że wartość skarbu jest szacowana na ok. 20 mln euro. Przedsiębiorca miał wykupić teren i rozpocząć wykopy pod fundamenty jakiejś inwestycji. Jeden z maili z dokładnym planem lokalizacji skarbu, wysłany przez Niemca, dotarł zamiast do ówczesnego radnego Dariusza Rozuma, do urzędu miasta. Tak o wszystkim dowiedział się burmistrz.
Czytaj także: Krotoszyn - Międzynarodowy dworzec PKS?
Burmistrz Julian Jokś przyznał się nam do wiedzy o skarbie, ukrytym na terenie koło dworca. Powiedział, że ten kto go odszuka będzie miała prawo do 10 proc. wartości znaleźnego. Zapewnia, że te 10 proc. miasto przeznaczy na inwestycję w odnowę krotoszyńskich zabytków. Twierdzi też, że kilka przedmiotów może też trafić do stałej ekspozycji muzeum w Krotoszynie.
Wypowiedź burmistrza to oczywiście także prima-aprilisowy żart. Liczymy na wyrozumiałość i przywiązanie do tradycji 1 kwietnia obu bohaterów artykułu oraz wprowadzonych w błąd internautów :)
Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?