Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z Sebastianem Kaczmarkiem, czołowym siatkarzem Gwardii Wrocław rodem z Krotoszyna

Alicja Poślednik
J. Bocianowska
Z Sebastianem Kaczmarkiem rozmawiała Alicja Poślednik

Dokładnie 7 stycznia we wrocławskiej hali przy ulicy Krupniczej Gwardia Wrocław podjęła drużynę z Zielonej Góry. Gwardziści zagrali świetny mecz, choć pierwszy set, który przegrali do 14 wcale nie zapowiadał tak pewnego zwycięstwa – 3:1. Wrocławianie świetnie bronili, szybko uzyskiwali dużą przewagę punktową nad przeciwnikiem i już do samego końca, ku uciesze kibiców nie pozwolili wydrzeć sobie zwycięstwa.
W wygranej Gwardii Wrocław spory udział miał krotoszynianin Sebastian Kaczmarek, który dosłownie szalał w przyjęciu znacznie ułatwiając grę swojemu zespołowi. Świetny występ Kaczmarka dodatkowo podkreśla tytuł najlepszego zawodnika meczu – MVP. Specjalnie dla naszych czytelników udało nam się porozmawiać z Sebastianem, który jest bardzo ceniony w Krotoszynie.

Nowy rok to doskonały moment na podsumowanie poprzedniego. Jak oceniasz rok 2016?
– 2016 rok był dla mnie niewątpliwie bardzo pracowitym rokiem. Wyznaczyłem sobie kilka celów, większość z nich udało mi się zrealizować, z czego jestem bardzo zadowolony. Mam tu na myśli m.in. znalezienie się w najlepszej dziesiątce Mistrzostw Polski w siatkówce plażowej seniorów czy chociażby treningi siatkarskie, które miałem przyjemność prowadzić. Rok 2016 mogę uznać, zatem za bardzo udany.
We wrześniu ub. roku rozpoczęła się Twoja przygoda z drugoligowym klubem – Gwardią Wrocław. Sezon, co prawda jeszcze się nie skończył, ale czy już teraz zauważasz jakieś plusy bądź minusy związane z przenosinami do Gwardii?
– Uważam, że na tego typu odpowiedzi trzeba poczekać do końca sezonu. Jeszcze gram, trenujemy, wszystko się może zdarzyć. Przyjdzie czas na podsumowania.
Jak wyglądają wasze codzienne treningi?
– Nie wiem czy mogę zdradzać tajniki treningowe. Generalnie trenujemy codziennie na hali i dwa razy dodatkowo mamy zajęcia na siłowni. Na pewno lekko nie jest (śmiech).
Na początku sezonu grałeś na pozycji libero, teraz jako przyjmujący. Łatwo jest się przerzucić z jednej pozycji na drugą praktycznie z dnia na dzień?
– Tak, zgadza się. Zostałem zakontraktowany w Gwardii Wro-cław na pozycję libero. Jednak problemy związane z kontuzjami zawodników i wypadnięcie ze składu dwóch czołowych graczy spowodowało, że trener musiał zapełnić lukę. Padło na mnie, gram obecnie na przyjęciu. Czy łatwo jest się przerzucić? Nie sprawia mi to większych problemów. Po plaży można powiedzieć, że jestem uniwersalnym graczem, więc jeżeli chodzi o aspekty czysto techniczne to nie. Jedyne różnice, jakie zauważyłem występowały w motoryce, przez co mój organizm potrzebował trochę więcej czasu na przestawienie się na większe obciążenia.
Sebastian Kaczmarek zdecydowanie libero czy przyjmujący?
– Zdecydowanie to drugie.
Ostatnio mogliśmy przeczytać bardzo pochlebną opinie („na tych treningach w ataku prezentował się z niezłej strony (…) miałem wiedzę, że drzemie w nim spory potencjał. Z czystym sumieniem mogłem go przesunąć na przyjęcie wiedząc, że nie będzie „dziurą”. A dodatkowo wiedzieliśmy, że utrzyma nam przyjęcie na odpowiednim poziomie”) na Twój temat wypowiedzianą przez trenera. Czy takie słowa działają motywująco czy raczej wywołują presję?
– Myślę, że jest niezwykle miło jak się słyszy, że moja praca jest doceniana i że przede wszystkim pomagam zespołowi. Staram się jednak nie przywiązywać uwagi do takich rzeczy, po prostu dalej ciężko pracuję, trenuję by jeszcze lepiej spisywać się na boisku i móc wesprzeć kolegów podczas meczów. Jednak pochlebne słowa podające z ust i to jeszcze trenera z pewnością działają motywująco.
Jesteśmy po meczu z AZS Zieloną Górą, z którą wygraliście 3:1. Jak skomentujesz mecz?
– Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się w takim stylu rozpocząć ten nowy rok. Pierwszy set nie poszedł nam tak jak chcieliśmy (przegrany do 14 – przyp. red.), ale szybko o tym zapominamy. Ważne, że jest to wygrana w dobrym stylu i co najważniejsze za trzy punkty. Jak wiadomo punkty nam się przydadzą. Myślę, że wygrana z Zieloną Górą doda nam skrzydeł i mam nadzieję, że w tym kierunku będziemy podążać w kolejnych spotkaniach.
W wygranej miałeś niebywały udział, o czym świadczy tytuł najlepszego zawodnika meczu, który otrzymałeś. Jesteś zadowolony ze swojej gry?
– Czy zadowolony to nie wiem, wiadomo zawsze może być lepiej. Najważniejsze, że czuję postępy w swojej grze, które mam nadzieję są zauważalne podczas meczu. Nie zwalniam tempa, w dalszym ciągu stawiam na rozwój i doskonalenie swoich umiejętności.
Wydaje mi się, że taka pewna wygrana i to z zespołem nieco wyżej w tabeli była Wam bardzo potrzebna. Będzie większy komfort psychiczny przed kolejnym meczem?
– Zdecydowanie na pewno nam to pomoże. Już od pewnego czasu graliśmy dobrą siatkówkę z tymi teoretycznie lepszymi zespołami jednak nie do końca przekładało się to na pozytywny wynik sportowy. Tak jak już wcześniej wspominałem mam nadzieję, że tym szlakiem będziemy podążać.
Przed Wami seria meczów wyjazdowych, z kilkoma trudniejszymi, ale i dwoma niżej notowanymi drużynami. Czego można się spodziewać?
– Oczywiście liczymy na zwycięstwo w każdym spotkaniu a jak będzie dowiemy się niebawem. Na pewno będą to trudne pojedynki bo jak wiadomo każdy chce wygrać.
Zagracie z Głogowem, który jest liderem w tabeli. Czy Gwardię stać na pokonanie lidera?
– Uważam, że w tej lidze nie ma drużyn poza naszym zasięgiem. Głogów na pewno jest solidnym zespołem pretendującym do awansu (przegrali tylko jeden mecz, ogółem stracili tylko 9 setów – przyp. red.), chociaż liczymy na pokrzyżowanie im planów.
Siatkówka halowa niedługo się skończy, co z plażówką? Zobaczymy Cię na piachu?
– Jeśli zdrowie pozwoli to tak.
W ostatnim czasie zaszły spore zmiany, Fijałek i Prudel nie zagrają już razem, a będą grać w parach z bardzo młodymi zawodnikami. Jak oceniasz takie zamiany?
– Ciężko jest mi oceniać tego typu poczynania kadrowe. Skoro tak zdecydowali tzn., że takie zmiany są im potrzebne. Na pewno liczą na korzyści z tego wynikające. Patrząc na podobne zestawienia w innych krajach można śmiało twierdzić, że mogą na tym dobrze wyjść.
Czy przypadkiem poziom rywalizacji w MP nie zaostrzy się skoro będą występować takie mocno eksperymentalne duety?
– Myślę, że nadal pozostają zawodnikami z światowej czołówki, więc rywalizacja najprawdopodobniej pozostanie tylko pomiędzy nimi.
W zeszłym roku prowadziłeś w Rozdrażewie zajęcia dla młodzieży. Czy w tym roku również będzie szansa potrenować pod Twoim okiem?
– Bardzo chciałbym kontynuować projekt, robimy już pewne kroki w tym zakresie. Jeżeli wszystko ułoży się zgodnie z planem to tak.
Jak zachęcisz młodych ludzi do spróbowania swoich sił w siatkówce?
– Jest to świetny sposób spędzania wolnego czasu, zmusza do aktywności fizycznej, co jest bardzo ważne wśród dzieci i młodzieży. Rozwija człowieka nie tylko pod względem fizycznym, ale również emocjonalnym, uczy pracy w grupie, odpowiedzialności za partnera i drużynę. Co najważniejsze dla młodego człowieka jest to świetna zabawa z możliwością spędzenia czasu w gronie rówieśników. Na pewno wymaga poświęcenia i wiele pracy oraz wysiłku. Ważna jest wytrwałość i pracowitość, bo chyba te dwie cechy pozwalając stać się lepszym, doskonalić się, po prostu się rozwijać. Siatkówka tego wszystkiego właśnie uczy.
Czego życzyć Ci w Nowym Roku?

– Nie będę oryginalny i powiem, że zdrowia. Może trochę więcej czasu dla siebie i bliskich.

Oczywiście Sebastianowi życzymy przede wszystkim zdrowia, oby cele, które wyznaczył sobie w tym roku zostały w stu procentach zrealizowane i oczywiście sukcesów w siatkówce, których z pewnością w tym roku w wykonaniu naszego krotoszynianina nie zabraknie.
Będziemy oczywiście na bieżąco śledzić poczynania Sebastiana i o kolejnych sukcesach, które wzbogacają naszą małą ojczyznę informować czytelników „Życia Krotoszyna” na bieżąco. Sebastian to bowiem jeden z wielu sportowców, który swoją przygodę ze sportem rozpoczynał właśnie w Krotoszynie, od szkolnych meczy i pod opieką lokalnych trenerów i działaczy, którzy dziś mogą być dumni z wychowania wielkiego sportowca. Takim z pewnością jest właśnie Sebastian Kaczmarek.

*****

Źródło: Dzień Dobry TVN / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto