Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sądowa batalia o szlabany w Krotoszynie

Wiesław Zdobylak
P.W.Płócienniczak
Sądowa batalia pana Jana Knapika o stwierdzenie nielegalności wybudowania dwóch szlabanów elektronicznych na Osiedlu Sikorskiego trwa w najlepsze. Po uzyskaniu latem sądowego nakazu ponownego rozpatrzenia sprawy przez Prokuraturę Rejonową w Krotoszynie Jan Knapik usłyszał w połowie grudnia od prokurator Agaty Kopczyńskiej, że postawienie samowoli budowlanej jest czynem o znikomej szkodliwości społecznej. Jak nietrudno się domyśleć, krotoszynianin wniósł zażalenie na postanowienie o umorzenie śledztwa przeciwko prezesowi Krotoszyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Wiesławowi Świcy.

Przypomnijmy krótko, o co chodzi w sporze pana Jana Knapika z szefostwem Krotoszyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Otóż w połowie listopada 2013 r. na Osiedlu Sikorskiego z inicjatywy prezesa KSM Wiesława Świcy wybudowano na tamtejszych drogach wewnętrznych dwa szlabany elektroniczne bez wymaganego prawem pozwolenia na budowę lub zgłoszenia budowy.

Mimo że w ten sposób dopuszczono się ewidentnej samowoli budowlanej Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Danuta Zbonikowska-Serek nie zawiadomiła organów ścigania o popełnionym przestępstwie, błędnie uznając oba szlabany za część ogrodzenia nieruchomości należącej do KSM (a ogrodzenia nie wymagają uzyskiwania na ich postawienie żadnych pozwoleń) i umarzając pod koniec 2013 r. postępowanie administracyjne wszczęte po interwencji pana Knapika, właściciela działki bezpośrednio sąsiadującej z drogą, na której postawiono jeden ze szlabanów.

W tej sytuacji pan Jan już 5 lutego 2014 r. złożył do Prokuratury Rejonowej w Krotoszynie zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa zarówno przez prezesa Świcę, jak i inspektora nadzoru budowlanego. Prokuratura jednak odmówiła wszczęcia postępowania.

W międzyczasie po otrzymaniu od inspektorów nadzoru budowlanego wojewódzkiego i głównego odmowy wszczęcia postępowania o stwierdzenie nieważności decyzji PINB w Krotoszynie, pan Jan zdecydował się wnieść skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na całość postępowania w tej sprawie. Sąd wyrokiem z 13 sierpnia 2014 r. nakazał ponowne przeanalizowanie sprawy przez Prokuraturę Rejonową poprzez np. powołanie biegłego z zakresu budownictwa, który miałby definitywnie przesądzić, czy szlaban elektroniczny jest budowlą czy ogrodzeniem oraz czy na jego postawienie wymagane jest zgłoszenie budowy, czy też uzyskanie pozwolenia na budowę.

Społeczna szkodliwość czynu jest znikoma
Prokuratura Rejonowa na apel WSA odpowiedziała z pewnym opóźnieniem, przekraczając wyznaczony jej 3-miesięczny termin. W końcu, 12 grudnia 2014 r., zastępca prokuratora rejonowego Agata Kopczyńska postępowanie ws. samowoli budowlanej na Osiedlu Sikorskiego... umorzyła.

Przyczyną takiego stanu rzeczy było, po pierwsze, stwierdzenie, że wybudowanie 2 szlabanów było czynem o znikomej szkodliwości społecznej, po drugie, uznanie nie zawiadomienia przez PINB Prokuratury o przestępstwie samowoli budowanej za czyn o znikomej szkodliwości społecznej i w końcu, po trzecie, uznanie, że prowadzenie postępowania administracyjnego z naruszeniem przepisów, a przez to niedopełnienie obowiązków, nie ma znamion ustawowych czynu zabronionego.

Uzasadnienie decyzji o umorzeniu postępowania prokuratorskiego jest interesujące: raz, że pani prokurator podziela w kilku miejscach wątpliwości pana Knapika i zauważa, iż jego argumentacja, zwłaszcza w obszarze Prawa budowlanego, ma sens, a dwa, że zauważa oczywiste korzyści dla mieszkańców osiedla płynące z faktu zamontowania szlabanów elektronicznych.

Zdaniem Prokuratury spółdzielnia kierowana przez prezesa Wiesława Świcę budując 2 szlabany "nie zgłosiła ich do PINB ani nie uzyskała pozwolenia na ich budowę". Popierając opinię pana Knapika przyznaje, że na KSM miała "obowiązek co najmniej zgłoszenia budowy szlabanów". Potwierdza to zresztą opinia biegłego powołanego przez Prokuraturę, który stwierdził, że "szlabany są urządzeniami budowlanymi, których postawienie wymaga zgłoszenia do właściwego organu administracyjnego".

Jednak motywacja, jaka stała za decyzją o postawieniu szlabanów, zdaniem Prokuratury "w żadnej mierze nie zasługuje na potępienie", bo "inwestor kierował się przede wszystkim dobrem wspólnoty, aby ograniczyć ruch pojazdów innych niż należących do mieszkańców". Jednym słowem "postawienie szlabanów w żadnym stopniu nie naruszyło niczyjego dobra i nie wyrządziło nikomu szkody", a wręcz przeciwnie, efekty realizacji tej nielegalnej inwestycji "ułatwiły życie mieszkańcom wspólnoty, a więc dały same pozytywne rezultaty".

Podobnie łagodnie prokurator Kopczyńska obeszła się z inspektor Zbonikowską-Serek. Jej postępowanie w sprawie nie wynikało ze złej woli, lecz było "wynikiem niewłaściwej oceny sytuacji", z której jednak "nikt nie poniósł żadnej szkody". PINB "mylnie uznał, że budowa szlabanów nie wymagała zgłoszenia czy pozwolenia", nie widział więc potrzeby zgłaszania sprawy organom ścigania. Tak więc "waga naruszonych obowiązków była znikoma zważywszy, że [PINB] działał dla dobra wielu ludzi". Prokurator Kopczyńska przyznała też z rozbrajającą szczerością, że "nawet jeśli w ocenie J.K. doznał on jakiejś szkody to uznać ją należało za znikomą".

Prezes Świca ma za nic obowiązujące prawo
Jan Knapik decyzję o umorzeniu śledztwa otrzymał listownie 16 grudnia. Już dzień później do Sądu Rejonowego wpłynęło przygotowane przez niego zażalenie na postanowienie o umorzeniu śledztwa, do czego miał pełne prawo. W treści zażalenia zarzucił on Prokuraturze dokonanie nietrafnej i niepełnej oceny materiału dowodowego, nie wyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności sprawy, błędy w ocenie prawnej działań będących przedmiotem postępowania oraz błędne wyobrażenie o stanie faktycznym.

Zażalenie zostało uzasadnione na dwóch stronach drobnego druku. Nie wnikając w zbyt wiele szczegółów warto zauważyć, że Jan Knapik nadal się upiera, że stawianie szlabanów elektronicznych wymaga nie zgłoszenia lecz uzyskania pozwolenia na budowę oraz z mocą podkreśla, że umorzenie śledztwa "nie oznacza, że nie popełniono [przestępstwa] samowoli budowlanej". Co więcej, argumentuje krotoszynian, skoro Prokuratura i powołany przez nią biegły uznali, że szlabany wymagały zgłoszenia, to w tej sytuacji "Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego powinien wznowić postępowanie i wdrożyć procedurę legalizacyjną lub rozbiórkę". Koszt legalizacji to 2.500 zł za każdy szlaban wpłacone do kasy Urzędu Wojewódzkiego.

I najważniejsze. Zdaniem Jana Knapika prezes KSM Wiesław Świca "dopuścił się występku", a Prokuratura umarzając śledztwo "dała zielone światło dla łamania prawa" w zakresie bezpieczeństwa publicznego i ochrony ładu przestrzennego. Pan Knapik twierdzi też wprost, że prezes KSM Wiesław Świca "ma za nic obowiązujące prawo, a Prokuratura ten stan rzeczy toleruje".

Jak więc widać batalia sądowa trwa. Strony uparcie obstają przy swoim zdaniu. Prezes Świca nie ma sobie nic do zarzucenia, bo szlabany tamujące ruch pojazdów postawiono na zarządzanym przez niego rzekomo prywatnym terenie, więc wara wszystkim od własności spółdzielczej. Z kolei Knapik konsekwentnie utrzymuje, że prezes KSM stawia się ponad prawem i gwałci obowiązujące procedury budowy wszelkich obiektów małej architektury w miejscach publicznych, za co powinien ponieść karę finansową w wysokości 5 tys. zł (koszty legalizacji samowoli budowlanej).

Prokuratura za to umywa ręce i uznaje sprawę za mało istotną lub wręcz niebyłą. Co przyniesie najbliższa przyszłość i kolejne sądowe rozstrzygnięcia?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto