Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O TYM SIĘ MÓWI: Szczepić czy nie szczepić? Kontrowersji w powiecie sporo

Marcin Szyndrowski
D. Bloch/NM
Po naszym artykule nt. ogólnopolskiej akcji „Szczepimy, bo myślimy” na naszej stronie internetowej zawrzało. Szczepić czy nie szczepić? To główne pytanie?

Akcja: „Szczepimy, bo myślimy” w mieście zatacza coraz szersze kręgi. Lekarz Maciej Hoffmann i Ewa Ratajczyk, położna z przychodni „Familia” w Krotoszynie zachęcają do podpisywania projektu obywatelskiego.

Głosy mieszkańców w tej sprawie są mocno podzielone. Pisaliśmy już o 14 rodzinach, które tylko w tym roku nie zaszczepiły swoich dzieci. Zdaniem krotoszyńskiego sanepidu, nie pomagają ani upomnienia, ani monity do wojewody wielkopolskiego, ani tym bardziej grzywna. Antyszczepionkowcy idą w zaparte powołując się na różnego typu medialne doniesienia, które w większości nie mają nic wspólnego z prawdą.

Po opublikowanym na naszej stronie internetowej artykułu o akcji zawrzało. Przeciwnicy obowiązkowych szczepionek mówią wprost: – Myślimy i dlatego nie szczepimy. Dlaczego tak się boicie? Przecież jesteście zaszczepieni – pisze jedna z internautek.

Inni dodają: – Weźmiecie odpowiedzialność za powikłania poszczepienne? Już raz z dzieckiem przesiedziałam miesiąc w szpitalu po szczepieniach. Jesteśmy wolnymi ludźmi i nikt nam nie powinien narzucać czy szczepić, czy nie. Niektórzy są bardzo dociekliwi: – W jaki sposób weryfikujecie czy dane dziecko jest uczulone na składniki szczepionki, którą podajecie?

Przeciwnicy szczepień nie rozumieją również tego, dlaczego dzieci bez szczepień nie mogłyby być przyjmowane do przedszkoli. – Życie to sztuka wyborów, ale ten projekt odbiera, de facto, wybór rodzica bo inaczej nie zostanie przyjęte dziecko do przedszkola czy szkoły. Inna kwestia w jaki sposób dziecko niezaszczepione stwarza zagrożenie dla dzieci zaszczepionych? To jest absurd. Dlaczego proponuje się rozwiązania, których nie ma w całej Europie. Tam przymusu nie ma! Wszyscy straszyli tą ustawą środowiska NOP jakby było w niej coś strasznego, a tam tylko było mowa o dobrowolności szczepień i kontrolowania tych szczepionek i dokładnych badań czy nie ma przeciwskazań do podania szczepionki. Większość dzieci w Polsce i tak jest szczepiona więc o co chodzi ? Jakby wprowadzono dobrowolność, to nagle większość przestałaby się szczepić ? – pyta inny internauta.

– Mam taką propozycję. Jeśli dowolny rodzic przyjdzie do pana z takim oto oświadczeniem: Ja niżej podpisany lekarz podaje szczepionkę z takiej serii i nie widzę przeciwskazań do jej podania oraz nie ma żadnych skutków ubocznych zagrażającym życiu i zdrowia dziecka. W wypadku pojawienia się skutków ubocznym, to zobowiązuje się bez rozpraw sądowych, wypłacenia odszkodowania w wysokości np. 40 tysięcy złotych na możliwą rehabilitację. Takie typu postawy są rzeczą normalną w każdym „cywilizacyjnym kraju” np. USA czy Europie Zachodniej. Jak pan się na takie coś zgadza, to mogę się zgodzić z tym, że pan podchodzi do tej sprawy poważnie – dodaje internauta zadając wprost pytanie lekarzowi z przychodni Familia.

Oczywiście przychodnia aktywnie włączyła się w rozmowę akcentując swoje racje. Lekarz Maciej Hofmann twierdzi, że rodzic ma prawo podjąć decyzję o zaszczepieniu, ale ma też prawo podjąć decyzję o niezaszczepieniu.– Rodzic ma wybór. Natomiast jego decyzja nie może stanowić zagrożenia dla innych, „nie jego”, dzieci. Nie chcę szczepić – moja decyzja, ale muszę ponieść jej konsekwencje. Także te, które wynikają z faktu, że moje dziecko nie żyje w próżni, tylko wśród innych dzieci. Dopóki narażam tylko moje dziecka na jeżdżenie na wózku (jeśli zachoruje np. na poliomyelitis), to tylko moja sprawa. Ale jeśli narażam także inne dzieci - o, to już sprawa całej społeczności, nie tylko moja. I ta właśnie społeczność (czyli np. osoby podpisujące projekt ustawy) boi się, że pomimo zaszczepienia część dzieci tej społeczności nie pozyska odporności. A wtedy - niestety - moje dziecko będzie dla nich zagrożeniem – mówi lekarz.

Jak dodaje, nikt nikomu niczego nie narzuca. I tak każdy zrobi jak zechce. Ale trzeba się pogodzić z faktem, że inni rodzice mają prawo bać się niezaszczepionych dzieci. Gdyż nie wszystkie szczepione dzieci zyskują odporność, kilka procent - niestety - nie. – Dlaczego mają te dzieci chodzić do jednego żłobka z waszymi, świadomie niezaszczepionymi dziećmi? Macie prawo podjąć taką, a nie inną decyzję, ale musicie liczyć się z jej konsekwencjami. Nie żyjecie w próżni, tylko w społeczeństwie. A to społeczeństwo ma prawo się bronić przez błędnymi decyzjami swych mniej świadomych członków – puentuje Maciej Hoffmann.

A co wy sądzicie na ten temat? Piszcie do nas!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto