Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na wokandzie: Oskarżonej o mobbing byłej ordynator z koźmińskiego szpitala grozi 5 lat więzienia

Wiesław Zdobylak
Trwa proces Iwony P., ordynator oskarżonej o znęcanie się nad podwładnymi. Iwona P. jest oskarżona o to, że na przestrzeni ostatnich 6 lat znęcała się psychicznie nad podległymi jej pielęgniarkami. Przestępcze zachowanie Iwony P. polegało m.in. na ośmieszaniu, poniżaniu i krytykowaniu personelu, co w konsekwencji dezorganizowało pracę oddziału rehabilitacji, a także skutkowało pogorszeniem się stanu zdrowia, w tym zdrowia psychicznego, pokrzywdzonych.

W piątek, 12 maja, odbyła się kolejna, lecz tym razem po raz pierwszy w obecności dziennikarza, rozprawa przeciwko 55-letniej Iwonie P., byłej kierowniczce Oddziału Rehabilitacyjnego z Pododdziałem Rehabilitacji Neurologicznej Szpitala w Krotoszynie, który mieści się w Koźminie Wielkopolskim. W toku postępowania ujawniono 16 pokrzywdzonych osób, które teraz domagają się sprawiedliwości. Za czyn z art. 207 §1 k.k. przewidziana jest kara pozbawienia wolności do lat 5.

Ona była najmądrzejsza, jak ja bym była głupia
Jako pierwsza zeznania złożyła Aldona P., siostra jednego z pacjentów oddziału rehabilitacji, który trafił tam po udarze i wymagał specjalistycznej opieki. To właśnie jej list, skierowany bezpośrednio do starosty krotoszyńskiego Stanisława Szczotki, opisujący specyficzne koźmińskie „obyczaje”wywołał całą aferę, w wyniku której Iwona P. straciła intratną pracę.

Jej brat, kawaler, był sparaliżowany po udarze. Pani Ilona wiedząc, że jej brat i tak trafi do krotoszyńskiego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, w którym już kilka miesięcy wcześniej zarezerwowała mu miejsce, chciała u ordynator oddziału uzyskać informację, kiedy proces rehabilitacji w Koźminie się zakończy, by w porę uprzedzić ZOL o przybyciu brata. Takiej informacji nie mogła uzyskać przez kilka tygodni, bywając w sposób „chamski” zbywana przez Iwonę P. – Kiedy podczas pierwszej u niej wizyty chciałam się dowiedzieć, do kiedy brat będzie w Koźminie widocznie trafiłam na jej zły humor, bo z kimś zdenerwowana rozmawiała przez telefon. Zachowywała się arogancko, złośliwie, opryskliwie i bezczelnie, nie dopuszczała mnie do słowa. Nie wiedziała, albo nie chciała wiedzieć, że ledwo stałam, bo mam chore kolano i jako taka jestem osobą niepełnosprawną – mówiła z przejęciem Aldona B., po czym odniosła się wprost do przedmiotu rozprawy, a więc traktowania przez Iwonę P. jej podwładnych. – Pielęgniarki były bardzo zdenerwowane, stały na baczność, kiedy pani P. chodziła po oddziale. Pielęgniarki się trzęsły – powiedziała na koniec starsza, schorowana pani, której nawet sąd zaproponował, by zeznania składała siedząc.

Przez pielęgniarki sielankowa atmosfera na oddziale prysła
Zupełnie inną wizję funkcjonowania oddziału rehabilitacji prze-dstawiła Anna W., magister raha-bilitacji, która w Koźminie pracowała w latach 2010–2016.

Jak sama poinformowała sąd, jest znajomą Iwony P. i spotyka się z nią również na gruncie pozazawodowym.
Jej zdaniem, zachowanie byłej ordynator w niczym nie odbiegało od przyjętych w innych szpitalach zwyczajów. – Była osoba wymagającą, ale można się było od niej wiele nauczyć. Wszystkie grupy zawodowe: rahabilitanci, asystenci osób niepełnosprawnych, salowe, terapeuci i pielęgniarki były traktowane tak samo. Płaczu pielęgniarek nie widziałam – przekonywała sąd Anna W., która została upomniana przez sędzię Dorota Wojtkowiak-Mie-
licką, by bardziej kategorycznie odpowiadała na pytania, a nie szukała w głowie odpowiedniej odpowiedzi.

Zdaniem pani rehabilitantki, ordynator jest konkretna i wymagająca, mówi głośno, jej głos jest wyniosły i władczy, co wiele niezorientowanych osób bierze za krzyk lub wydawany w sposób nie znoszący sprzeciwu rozkaz. To jednak nie przeszkadzało w sposób bardzo dobry funkcjonować oddziałowi rehabilitacji w Koźminie Wlkp., jednak tylko do czasu zmiany władzy, gdy na stołku starosty usiadł Stanisław Szczotka. – Do jesieni 2015 roku atmosfera w pracy była życzliwa, pracowało się dobrze, każdy mógł liczyć na współpracę. O żadnej skardze przed jesienią 2015 roku na doktor P. nie słyszałam. Powiem więcej, jak był powód do pochwały, to pracownika chwaliła – kreśliła obraz Anna W., stanowczo przy tym zaprzeczając, że były starosta Leszek Kulka, prywatnie znajomy Iwony P., był w jakiś szczególny sposób traktowany [w czasie rehabilitacji w Koźminie przebywał w pokoju jednoosobowym – przyp. WZ].

Przy okazji drążenia tematu pobytu starosty Kulki w koźmińskim szpitalu sąd postanowił rozstrzygnąć, czy pani Anna W. była świadkiem odprawy, podczas której Iwona P. kazała przełożonej pielęgniarek „zje...ć je jak bure s..i”. – Słów „bure s..i” używała pani Polak w stosunku do oddziałowej. Nie wiem, czym ta wypowiedź została spowodowana – powiedziała bardzo cichym głosem Anna W. Z wypowiedzi pozostałych dwóch świadków, pacjentów koźmińskiej rehabilitacji, dowiedzieliśmy się między innymi, że dzieci odwiedzające krewnych w szpitalu to „bachory”.

Próbowaliśmy uzyskać komentarz od oskarżonej. Odmówiła go jednak stanowczo.Już w piątek odbędzie się kolejna rozprawa. Zeznawać będą: starosta Szczotka, były starosta Leszek Kulka i były dyrektor szpitala Paweł Jakubek.

W zakupach najbardziej nie lubimy... kolejek

Źródło: AIP

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto