Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KROTOSZYN: Strajk nauczycieli w Polsce. Co na to nasi nauczyciele?

Redakcja
arch. NM
W czwartek, 10 stycznia Związek Nauczycielstwa Polskiego ogłosił spór zbiorowy. Ma być to tylko wstęp do ogólnopolskiego strajku. Sprawdziliśmy jak wygląda sytuacja w powiecie.

Zimowe ferie w powiecie dobiegły już końca. Nauczyciele powrócili do szkół by realizować program nauczania w naszych szkołach. W wielu częściach Polski – w tym również w wielu miejscowościach Wielkopolski – trwają strajki nauczycieli, którzy żądają zmian w wynagradzaniu.

Tysiąc złotych więcej
Związek Nauczycielstwa Polskiego domaga się podwyżki wynagrodzenia nauczycieli o 1000 zł. Pracownicy oświatowi chcą strajkować poprzez całkowite powstrzymanie się od pracy. Nauczyciele, którzy popierają postulat ZNP podwyższenia pensji, zostali zobowiązani, żeby do 8 lutego wysłać pismo do przełożonych o podniesienie wynagrodzeń.

– Oczywiście pracodawcy nie będą w stanie spełnić naszych żądań. Dopiero potem ogłosimy strajk – wyjaśnia Jacek Leśny z poznańskiego ZNP. - Preferowana przez większość nauczycieli forma to całkowite powstrzymanie się od pracy. Spowoduje to zamknięcie strajkujących szkół. Oczywiście będziemy o tym informować rodziców i dzieci z odpowiednim wyprzedzeniem. Oficjalną datę strajku poznamy dopiero w połowie lutego – dodaje.

Postulaty nauczycieli
Protest się zaostrza, bo ZNP nie jest zadowolony z przebiegu rozmów z minister edukacji Anną Zalewską. Negocjacje dotyczyły podwyżek, których żądają nauczyciele z całej Polski – miałoby to być 1000 zł brutto do pensji zasadniczej. Na spotkaniu minister Zalewska zaproponowała od 121 zł do 166 zł podwyżki brutto.
ZNP odrzuca proponowany wzrost wynagrodzeń dla nauczycieli w roku 2019. – Domagamy się podwyżek na poziomie 1000 zł, a także rozpoczęcia rozmów w sprawie nowego systemu wynagradzania nauczycieli, które doprowadzą do zwiększenia płacy zasadniczej w wynagrodzeniu ogólnym – informowało ZNP.

Początkujący nauczyciel zarabia około 1750 zł „na rękę”. Po dwóch latach podwyżka to 47 zł. Zarobki nauczyciela dyplomowanego, czyli najwyższego stopnia awansu, wynoszą około 2500 zł netto. Minister Zalewska obiecała podwyżkę w wysokości 5 proc. wynagrodzenia zasadniczego. Nauczyciele nazywają ten ruch „symbolicznym”.
Sławomir Broniarz, prezes ZNP twierdzi, że sytuacja jest bardzo napięta, a emocje niemal na pewno doprowadzą do zaostrzenia formy protestu. Z zaproszenia do rozmów z ZNP nie skorzystał premier Mateusz Morawiecki. Brak zaangażowania władz w rozwiązanie konfliktu i niespełniające oczekiwań obietnice minister Zalewskiej mogą sprawić, że reakcje nauczycieli będą dużo silniejsze, niż w 2017 roku, kiedy wielu wyszło na ulice.

Przypomnijmy, że pierwszym etapem protestu nauczycieli były zwolnienia lekarskie, które – według MEN – wzięło w grudniu prawie 1500 nauczycieli z całej Polski. Konsekwencją były odwołane zajęcia w niektórych szkołach i przedszkolach. W styczniu sytuacja się powtórzyła, a dodatkowo nauczyciele powzięli inne kroki – w tym nie przystępowali do sprawdzania egzaminów.

To ciężki kawał chleba
Nauczyciele podkreślają, że są jedną z najlepiej wykształconych dzisiaj grup zawodowych, a w ich rękach spoczywa odpowiedzialność za kształcenie kolejnych pokoleń. – Wymagania są ogromne, nauczyciele mają po dwie, trzy kwalifikacje, które zdobyli studiując na kilku kierunkach, więc z takim wykształceniem trudno zadowolić się pensją zasadniczą w wysokości 2900 brutto – mówi jedna z nauczycielek. Inni dodają: – Z pracy odchodzą wieloletni nauczyciele, a na puste miejsca nie ma chętnych. Dziś bardzo trudno o dobrego nauczyciela.

W powiecie, póki co, panuje względny spokój
Większych ruchów w kontekście ewentualnego przystąpienia do strajku w szkołach powiatu nie ma. – Nie docierają do nas żadne niepokojące sygnały na ten temat. W pierwszej kolejności wiedzieliby o tym dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych. Z pewnością taka informacja trafiłaby potem do nas. Na tę chwilę nic nam na ten temat jednak nie wiadomo – mówi Przemysław Wójcik, naczelnik wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w krotoszyńskim starostwie.

– Żadne niepokojące sygnały do nas ze szkół nie napływają. Po feriach nauczyciele normalnie wrócą do pracy . Nie odnotowaliśmy też jakiegoś szczególnego poruszenia w zwolnieniach l4 związanych ze strajkiem – dodaje Małgorzata Mielcarek z wydziału Oświaty i Spraw Społecznych w gminie Krotoszyn.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto