Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

KROTOSZYN: Dym dymowi nie jest równy, a ze smogiem walczyć trzeba

Marcin Szyndrowski
arch. NM
Rozmawiamy z Waldemarem Wujczykiem, szefem Straży Miejskiej w Krotoszynie nt. odpowiedniego palenia w piecach oraz problemie smogu.

Nadeszła zima i rozpoczął się sezon grzewczy. Szczególnie już wieczorami czuć, że do pieców trafia nie tylko legalny opał, ale i różnego rodzaju odpady. Wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy, że wrzucając je do pieca truje siebie, swoich najbliższych i sąsiadów.

Szkodliwe substancje najczęściej unoszą się i po czasie opadają w najbliższej okolicy. Alergia, częste zapalenie gardła, problemy z górnymi drogami oddechowymi mogą być konsekwencją spalania śmieci w przydomowych instalacjach grzewczych. To niestety dość powszechny proceder, który w myśl usta-wy o odpadach jest wykroczeniem zagrożonym karą aresztu lub grzywny nawet do 500 zł.

Zna Pan jako szef Straży Miejskiej w Krotoszynie stronę FB „Truciciele z powiatu krotoszyńskiego”?
– Tak. Strona jest nam dobrze znana. My jednak podejmujemy interwencje w sytuacjach takich, kiedy strażnicy sami stwierdzą, że z jakiegoś komina wydobywa się dym, który nie jest dymem z prawidłowego spalania dostępnego opału lub gdy mamy takie zgłoszenie od jakiegoś mieszkańca.

Jak to wygląda w statystyce?
– W ubiegłym roku takich interwencji mieliśmy 239. W tym roku (na listopad, kiedy przeprowadzaliśmy rozmowę – przyp. red.) tych interwencji mieliśmy już 259. Muszę jednak w tym miejscu zwrócić uwagę na jeden problem. Nie każdy dym świadczy o tym, że na danej nieruchomości spalane są odpady. Na te ilości podejmowanych zgłoszeń to w ubiegłym roku zakończyliśmy mandatem czy pouczeniem 73 sprawy, a w tym 58. Delikatnie zatem ten stan rzeczy się poprawia. W gminie robionych jest wiele rzeczy to powietrze było coraz czystsze.

Jak to wygląda w praktyce?
– Często nawet kiedy z komina się mocno kopci i dochodzi do interwencji to na miejscu okazuje się, że spalany jest jednak węgiel. Tutaj co najwyżej możemy mówić o niewłaściwym spalaniu opału, ale z pewnością nie o spalaniu odpadów. Tak naprawdę problem jest jeden. My do dzisiaj, nie mamy żadnych norm jakości paliw stałych.

A w trafionych interwencjach to czym ludzie najczęściej palili poza paliwami stałymi?
– Najwięcej było lakierowanego lub malowanego drewna. Ludzie bardzo często spalają różnego typu meble, które wcześniej są pocięte, plastiki i kilka przypadków spalania opon.

W których rewirach Krotoszyna mamy największy problem ze spalaniem odpadów?
– Generalnie można powiedzieć, że tam, gdzie mamy stare budownictwo. Jeżeli mamy osiedla budowane w latach 70-tych. 80-tych, gdzie mieszkają często jeszcze starsze osoby to tam mamy jeszcze kotły tzw. bezklasowe niespełniające żadnych norm. Ludzie też są tam ubożsi i z tego to wypływa.

Czy można nie wpuścić strażnika na interwencję?
– Strażnicy wykonują swoje obowiązki służbowe w zakresie kontroli środowiska. Jeżeli byłoby to niemożliwe lub utrudnione to podlega to karze pozbawienia wolności nawet do lat trzech. Nam przez te 2,5 roku odkąd prowadzimy kontrole jeszcze taka historia się nie zdarzyła. Jest jednak problem kolejny. Przepisy środowiska zostały tak skonstruowane, że gospodarstwa domowe mogą być kontrolowane przez wszelkie organy tylko w godzinach do 22 i od 6 rano. Zmienia się jednak na lepsze, a dofinansowania na wymianę pieców w gminie już ograniczają spalanie odpadów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto