Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

INFORMACJE REGIONALNE - Czy to było podpalenie?

Agata Babijów
Kolejny raz mieszkańców  wyjące syreny alarmowe podniosły na równe nogi. I tym razem nikt nie ucierpiał
Kolejny raz mieszkańców wyjące syreny alarmowe podniosły na równe nogi. I tym razem nikt nie ucierpiał fot. archiwum
Krotoszyńscy strażacy przez ponad trzy godziny walczyli z pożarem, który wybuchł późnym wieczorem w poniedziałek w budynku mieszczącym się przy ul. Poprzecznej w Krotoszynie.

– Krótko po 21 usłyszałam syreny wozów strażackich. Przyznam szczerze, że myślałam, że to karetka jedzie. Wyjrzałam przez drzwi, patrzę, a tu cały dom w ogniu – relacjonuje mieszkanka jednej z pobliskich ulic.

To już trzeci raz, jak na tej samej ulicy spłonął dom. Zabudowa koło miejskiego parku jest bardzo ścisła. Stoi tu kilka starych zabytkowych budynków.
– Nie wierzę, że to przypadek. Zaledwie w lipcu znów płonął jeden z tych domków, a teraz kolejny. W listopadzie ubiegłego roku wybuchła butla gazowa. Tym razem ogień szedł bardzo szybko, widać było jak w ułamkach sekund zajął się prawie cały dach. To tak jakby to ktoś przygotował wcześniej – dodaje w zamyśleniu Marta (nazwisko do wiadomości redakcji)

Jak udało nam się ustalić zawiadomienie o pożarze dotarło do Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Krotoszynie o godz. 21:32.
– Dyspozytor wysłał na miejsce zdarzenia trzy samochody gaśnicze i podnośnik z Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej PSP z Krotoszyna oraz samochody gaśnicze z jednostek OSP z Krotoszyna, Benic i Biadek. Do pożaru wyjechała również grupa operacyjna złożona z funkcjonariuszy KP PSP Krotoszyn – wyjaśnia Tomasz Niciejewski, zastępca komendanta PSP w Krotoszynie.

W ogniu stał dach budynku oraz materiały łatwopalne zgromadzone na poddaszu.
– W bezpośrednim zagrożeniu znalazł się garaż oraz budynek mieszkalny dwukondygnacyjny. Wszystkie te budynki są pustostanami – relacjonuje T. Niciejewski.
Strażacy gasili ogień przy pomocy piany. Wszystko po to, by jak najszybciej zminimalizować rozmiar pożaru i uniemożliwić jego rozprzestrzenienie się na sąsiednie budynki.

– Całe szczęście, że wtedy była mżawka, bo te kawałki rozżarzonych odłamków drewna, kiedy spadały na sąsiednie budynki, już nie mogły im krzywdy zrobić. W tych budynkach nawet nikt już mieszkać nie chciał. Tam wilgoć powchodziła w ściany, bo bezpośrednio pod nimi płynie Jawnik. Być może budynki wcześniej ubezpieczono – sugeruje jeden z sąsiadów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: INFORMACJE REGIONALNE - Czy to było podpalenie? - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto