Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Franciszek Sztefek - oficer, więzień, nauczyciel, społecznik

Łukasz Cichy
W czwartek, 24 listopada w Izbie Muzealnej Zdunowskiego Ośrodka Kultury odbyło się spotkanie z Haliną Nowaczyk z d. Sztefek, córką Franciszka Sztefka (1896-1959), oficera Wojsk Polskich, uczestnika I i II wojen światowych, wojny polsko-bolszewickiej oraz Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego. Był on kierownikiem szkoły w Zdunach przed i po II wojnie światowej. W czasie nalotu w Kole w 1939 r. zginęło jego czterech synów, brat oraz bratanek...

Spotkanie rozpoczęła Jolanta Szymanowska, dyrektor Zdunowskiego Ośrodka Kultury, a poprowadziła Łucja Długiewicz-Paszek z Izby Muzealnej w Zdunach.

To właśnie ona przybliżyła życiorys Haliny Nowaczyk zd. Sztefek. Pani Halina urodziła się w Zdunach. Była nauczycielką, jedną z organizatorem obchodów 700-lecia Zdun w 1266 r., a także założycielką kroniki miejskiej i przewodniczącą Komisji Oświaty i Kultury Narodowej Rady Miejskiej w latach 1966 – 1968. Na spotkanie z mieszkańcami Zdun przyjechała przemierzając ponad 200 kilometrów. Za swoją działalność była ona odznaczona m.in. Odznaką 1000-lecia, Złotym Krzyżem Zasługi, Odznaką za zasługi dla województwa kaliskiego, Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski V kl. oraz medalem XL – lecia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. -Jestem zdunowianką, tutaj się urodziłam, tutaj się wychowałam, tutaj spędziłam okupację – tłumaczyła zebranym. Po przejściu na emeryturę zamieszkała ona w Deszcznie pod Gorzowem Wielkopolskim. -Myślą i sercem zawsze będę w Zdunach - dodała. Głównym tematem spotkania była postać jej ojca. Mimo, że Franciszek Sztefek jest znany w Zdunach, a na spotkaniu przybyło wielu jego uczniów i nauczycieli, to jednak wielu z nich nie kryło zaskoczenia z informacji, o których się dowiedzieli.

Informację nt. kierownika zdunowskiej szkoły przybliżyła zebranym Łucja Długiewicz-Paszek, a Halina Nowaczyk poszerzała niektóre wątki o szczegóły ze swojej pamięci.
Franciszek Sztefek urodził się 29 lutego 1896 r. w Goleszowie (w powiecie cieszyńskim) jako syn Czecha Franciszka Sztefka i Polki Zuzanny Rzehak. Pierszą edukację odbył w Goleszowie, a kontynuował w Seminarium Nauczycielskim w Cieszynie. W czasie I wojny światowej był on żołnierzem, a później oficerem Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, jednak później (prawdopodobnie po „kryzysie przysięgowym” w 1917 r.) został wcielony do armii austriackiej. Walczył na froncie autriacko-włoskim m.in. pod Magnano. Był żołnierzem 31 pułku strzelców austro-węgierskich. W kwietniu 1917 r. ukończył Szkołę Oficerów Rezerwy w Opavie. W kwietniu 1917 r. został chorążym, a w kwietniu 1918r. - podporucznikiem. W Wojsku Polskim był żołnierzem 10 pułku piechoty (koniec 1918 r.), a od grudnia 1918 r. służył w 28 pułku piechoty na froncie czeskim. Był też oficerem 1 Pułku Strzelców Podhalańskich, a w grudniu 1919 r. został porucznikiem.

W czasie wojny polsko-bolszewickiej był 4 Pułku Strzelców Podhalańskich w Nowym Targu. Wojnę zakończył w stopniu kapitana. Po wojnie trafił do Pruślina k. Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie był kierownikiem tamtejszej Szkoły Powszechnej. Jednocześnie był też prezesem tamtejszych organizacji: Związku Strzeleckiego i Związku Nauczycielstwa Polskiego. W 1929 r. kandydował z listy Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem do Sejmiku Wojewódzkiego. W 1932 r. został kierownikiem Szkoły Powszechnej i Publicznej Szkoły Dokształcającej w Zdunach. Warto również wspomnieć, że w 1914 r. Franciszek Sztefek wziął ślub z Marią Płaczek (1897-1973).

-Kiedy przyszedł do Zdun, miejscowość była miastem nadgranicznym. Tutaj wysyłali ludzi charyzmatycznych – mówiła Łucja Długiewicz-Paszek. Pani Halina wspomniała, że jej ojciec był również poliglotą. Poprzez pochodzenie i wojenne losy znał angielski, czeski, niemiecki i włoski oraz oczywiście polski. Spokojne życie przerwał rok 1939. Kpt Franciszek Sztefek, doświadczony oficer został zwerbowany do 73 Samodzielnego Półbatalionu Wartowniczego. Jego najbliższą rodziną zaopiekował się brat. Rodzina ewakuowała się spod Ostrowa i trawiła do Koła, gdzie akurat w tym samym czasie zajechał pociąg z ewakuowanymi mieszkańcami naszego powiatu. Jeden z mieszkańców zalecił stryjowi Pani Haliny by ukryć się w jednym z budynków. -Myśmy tam weszli i nie minęła nawet godzina, jak uderzyła pierwsza bomba. Uderzyła w podwórze, nie zrobiła większych szkód. Druga bomba uderzyła w dom i przeżyłam tylko ja i mama. Zginęło sześciu Sztefków! - wspominała Pani Halina.

W nalocie niemieckich samolotów zginął brat i bratanek Franciszka Sztefka, a także czterech synów: Franciszek (1919-1939), Mieczysław (1921-1939), Bolesław (1931-1939) oraz Lech (1932-1939). Pani Halina razem z mamą, dziadkiem (ojcem ojca) i ciocią spędzili wojnę w Zdunach. Jej ojciec pierwszy raz trafił do niewoli 8 września 1939 r. Nie wiadomo jak zdołał się uwolnić, ale walczył dalej, jednak 17 września został ranny i 19 września dostał się ponownie do niewoli pod Sochaczewem. Trafił najpierw do Oflagu VII B, a następnie do Oflagu VII A w Murnau. -To był duży obóz, było w nim 5 tys. oficerów, nie tylko polskich. Tam ponad 5 lat ich trzymali – wspominała Pani Halina.

Z niewoli uratowali ich Amerykanie, którzy wobec zniszczonego munduru Franciszka Sztefka dali mu mundur amerykański. I w tym uniformie wrócił on do Zdun -On nosił żałobę przez sześć lat! - dodała Halina Nowaczyk. Po jego powrocie do naszego miasta... nie poznała ona ojca... -Ja ojca prawie nie znałam, bo miałam 4 lata jak wybuchła wojna- dodała. Franciszek Sztefek włączył się w pracę społeczną. Był kierownikiem szkoły, prezesem ZNP w Zdunach, a także szefem Miejskiej Rady Narodowej w Zdunach i prezesem Związku Strzeleckiego w Zdunach. Uczył także w szkole wieczorowej. -On był w domu gościem. Od rana do 14:00 był w szkole, wracał, zjadał obiad i do 21:00 był w szkole dokształcającej – wspominała Halina Nowaczyk.

Po przejściu na zasłużoną emeryturę... nauczyciel razem z rodziną musiał opuścić swój dom i zamieszkał w dwupokojowym domu przy ul. Łacnowej. -On tego nie mógł przeżyć. Jego pszczoły nie żądliły, on szedł do nich bez niczego i on musiał je opuścić – dodała Pani Halina. Ponadto był to dom, który stał od czasów wojny pusty, wymagał remontów... Franciszek Sztefek zmarł 14 listopada 1959 r. na zawał serca, w ówczesne święto nauczyciela. Jego pogrzeb odprawił zdunowski proboszcz Marian Kwiatkowski. Franciszek Sztefek był odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, Krzyżem "Za obronę Śląska 1919", Medalem Pamiątkowym za wojnę 1918 - 1921 oraz Medalem X-lecia Odzyskania Niepodległości.

Po przybliżeniu historii publiczność dała owacje na stojąco, śpiewając Pani Halinie „Sto lat”. Następnie najmłodsza uczestniczka wykładu wręczyła jej bukiet kwiatów. Mieszkańcy wspominali kierownika szkoły. Jeden z nich przypominał, że dyrektor jeszcze przed wojną rozpoczął budowę skrzydła szkoły, a ukończył dopiero po wojnie (nie można mylić tego z halą sportową z lat 90. XX w.). Inny mieszkaniec dodał, że warto nazwać jego imieniem ulicę lub szkołę. -Po co nam jakieś Janki Krasickie – rzucił, nawiązując do dawnego, komunistycznego patrona zdunowskiej podstawówki. Warto wspomnieć, że w 1999 r. Rada Pedagogiczna Zespołu Szkół Zawodowych zwróciła się z wnioskiem do Rady Miasta i Gminy Zduny o nadanie jednej z ulic imienia Franciszka Sztefka, lecz projekt nie został zrealizowany.

Dalsza część uroczystości odbyła się w piwnicy muzeum przy kawie, poczęstunku i cieple wiekowego kominka.

*****
Wypadek na autostradzie A2 pod Zgierzem. Mężczyzna jechał osobówką pod prąd. Wjechał pod tira.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krotoszyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto